Wprowadzenie do przygody
Prolog
Niedawno kupiłem "Gloomhaven", miał to być prezent na 40-te urodziny, jako że nakład gry był bardzo ograniczony nie udało mi się go wtedy nabyć.
Od mikołaja na gwiazdkę też nie dostałem, czwarty dodruk został zrobiony na początku lutego, zamówiłem i mam.
Postanowiłem zrobić bloga o mojej przygodzie z tą grą i udostępnić trochę zdjęć i opisów z przebiegu kampanii.
Wszystkie nazwy postaci są całkowicie wymyślone i proszę nie brać ich do siebie, ponieważ nie opisują żadnej kontketnej osoby, a wszelkie podobieństwo jest czysto przypadkowe.
Początek
Drużyna Króliczka już raz odwiedziła "Black Borrow", ale spotkanie z bandytami i żywymi kościotrupami było dla nich tak szokującym doznaniem, że uciekli w pośpiechu nie sprawdziwszy czy zabrali ze sobą wszyskie łupy. Misję wypełnili ale poczuli niedosyt i postanowili wrócić i tym razem dokładnie przeszukać kryjówkę bandytów. Króliczek jest przeciętnym przedstawicielem swojego gatunku jego celem życiowym jest pokonanie w walce wszystkich rodzajów demonów tak jak to zrobił jeden z jego legendarnych przodków. Puszysty Miś jest najlepszym Przyjacielem Króliczka i chyba tylko z tego powodu włóczy się z nim po ulicach Gloomhaven. Umysł i psychika Misia są proste jak budowa cepa, Biec jak najszybciej w kierunku wroga i lać go aż do utraty tchu swojego lub przeciwnika. Z zupełnie nieznanych powodów Miś pała żądzą mordu w stosunku do wszelkich bandytów i złodziei, być może jest to spowodowane jakimś traumatycznym przeżyciem z jego dzieciństwa. Nie dawno do tej dwójki przyjaciół dołączyła czarodziejka, którą przezwali "Kolorowym Kopciuszkiem"(cokolwiek to dla nich znaczy). Młoda, zwinna i ciekawa życia postanowiła zwiedzić świat, tak jakby okolice miasta można nazwać "Światem".
Wracając jednak do naszej drużyny, po opuszczeniu miasta udali się w stronę "Black Borrow". W czasie podróży napotkali na dużą grupę kamiennych rzeźb, wiedzeni ciekawością i pazernością "tam musi być złoto" wymyślił Miś. Drużyna zeszła ze ścieżki i zaczęła badać kamienne figury, jak to zwykle bywa pojawił się jakiś pijany przybłęda który koczował w pobliżu i próbował ich przegonić z tego miejsca. Przyjaciele postanowili nie robić krzywdy pijakowi za co ten w geście podzięki rzucił na nich klątwę na najbliższe dni. Cóż jeśli tak rozpoczyna się nową przygodę to na pewno będzie dobrze, przecież to nie przeszkodzi nam w podróży. Nasza drużyna dotarła ponownie do kryjówki bandytów...
To była bardzo szybka potyczka z bandytami, Miś został otoczony i bardzo mocno ranny w kluczowych momentach otrzymana wcześniej klątwa uniemożliwiła pokonanie przeciwników. Drużyna przedarła się po trupach bandytów do kolejnego pomieszczenia jednak to nie był dobry dzień dla przyjaciół, zanim ostatni łucznik padł, miś źle się poczuł i musiał ze zmęczenia usiąść pod ścianą. Po krótkiej naradzie Królika z Kopciuszkiem postanowili zanieść rannego misia do miasta i spróbować ponownie innego dnia. Może tym razem pójdą do świątyni po błogosławieństwo?